Strona główna | Mapa serwisu | English version  
KREATYWKA
KREATYWKA


KREATYWKA. . .to właśnie w tym miejscu bije serce  mojej bardziej kolorowej rzeczywistości, tej wymarzonej  i wyśnionej do której uciekam w każdej wolnej chwili - taki mój mały krąg kreatywności.  Będzie tu pisane o tym, że zawsze można stworzyć coś z niczego, o ludziach, i ich pasjach, surrealiźmie i paradoksach, o tym, że gdy już wiesz o co Boga prosić to połowa sukces. Zapraszam więc do mojej małej pracowni marzeń  . . ..

 

 

        Za górami w odległej krainie istnieje królestwo, w którym niema zła i przemocy, nie ma kłamstwa, braci rządzących. Mieszkańcy nie wiedzą co to arogancja, snobizm, narcyzm. Taki stan rzeczy zawdzięczają temu, że do królestwa prowadzi tylko jedna droga. Na drodze jest most, stanowiący równocześnie początek królestwa. Na moście znajduje się punkt graniczny ze wysłannikami króla. Każdego, kto chce wejść do monarchii pytają o cel wizyty. Jeśli okazuje się, że przybysz kłamie to spotka go śmierć, natomiast, gdy mówi prawdę cały dobytek królestwa jest do jego dyspozycji. Pewien wędrowiec na postawione mu na moście pytanie odpowiedział:

- Przychodzę tu by umrzeć
Co powinni uczynić wysłannicy króla?

 CDN

 


Wysłannicy króla zadziwienie odpowiedzią udali się na krótką naradę, po której rzekli

- Wejdź proszę

Wędrowiec ruszył przed siebie, przechadzał się właśnie wyłożonymi kamieniem ścieżkami rozległego lasu tego niezwykłego królestwa, gdy z pobliskiego prześwitu doszły go jakieś odgłosy. Będąc osobą  ciekawą wdrapał się na rosnące opodal drzewo i stała się świadkiem następującej sceny...

Dookoła olbrzymiego stołu zgromadziło się 31 ludzi. Naprzeciw nich stał Mówca, zabawny, odziany w szkarłatną tunikę Sztukmistrzr z krótką, białą brodą. Gestem uciszył on zebranych i wygłosił najprzedziwniejszą mowę, jaką wędrowcowi kiedykolwiek zdarzyło się słyszeć.

- Mędrcy. My, najbardziej zdyscyplinowane i ścisłe umysły królestwa, zgromadziliśmy się tu dzisiaj na naszej 125-tej dorocznej konwencji. Usłyszeć  będziemy mogli zadziwiające baśnie, myśleć będziemy o rzeczach dla zwykłych śmiertelników niepomyślanych, przemierzymy zbocza gór nieskończonych dociekań. Lecz wprzód musimy upewnić  się, że żaden intruz nie ukrywa się w naszym kręgu.

Po czym Sztukmistrz ruszył dookoła stołu, każdemu mijanemu mędrcowi przylepiając do czoła niewielką kolorową kropkę. Powróciwszy do swego miejsca u szczytu stołu, rozpoczął objaśnianie zasad tego cudacznego eksperymentu.

- Każdy z was widzi kropki na czołach wszystkich swych kolegów, ale byłem ostrożny, aby nikt nie dostrzegł koloru swej własnej. Zadaniem każdego z was jest odgadnąć kolor, jakim jest oznaczone jego czoło. Tylko jedna jest reguła i jest ona prosta. Każdej minuty ten dzwonek wyda dźwięk. Jeśli w chwili dzwonka ktoś z was znał będzie kolor kropki, którą nosi, niech wstanie od stołu i dołączy do mnie na sąsiedniej polanie, gdzie konwencja będzie toczyć się dalej. Jeśli jednak jego kolor jest mu wciąż nieznany, niech pozostanie przy stole. Ten, kto pozostanie przy stole, gdy powinien był wstać, albo też wstanie gdy raczej powinien był siedzieć, nie może rzecz jasna tytułować się logikiem. Ktoś taki usunięty będzie z tej konwencji, z nieodwołalnym zakazem powrotu.

Sztukmistrz zamierzał już odejść, gdy jego uwagę zwróciło wyraźne zakłopotanie najbystrzejszego mędrca ze spiczastą czapą. Jego wątpliwości rozproszył tymi słowy:

- Nie obawiaj się. Jest możliwym rozwiązać to zadanie. Choć, oczywiście, nie wolno wam w żaden sposób porozumiewać się ze sobą.

Mędrzec ze spiczastą czapą uśmiechnął się, gdyż Mówca nie może wygłaszać zdań fałszywych. Na oczach zdziwionego już do wszelkich granic wędrowca, Sztukmistrz opuścił zgromadzenie i  eksperyment się rozpoczął. Na pierwszy dzwonek opuściły stół cztery osoby. Na drugi, wszyscy z czerwonymi kropkami wstali razem i wyszli. Przy trzecim nie poruszył się nikt, podczas gdy na czwarty zareagowała przynajmniej jedna osoba. Wspomniany już mędrzec ze spiczastą czapą oraz  jego obecny brat, oboje z kropkami innego koloru, wstali krótko potem, ale każde  wcześniej, niż za ostatnim dzwonkiem. Znużonego długimi mowami wędrowca ogarnął głęboki sen zanim test dobiegł końca. Gdy obudził się Mówca zapytał go : „Czy możesz wyjaśnić, ile razy rozległ się dzwonek, zanim stół opustoszał?

 CDN

 

 

Fot. Olek

 

 

 

 

Jesteśmy najlepsi ! No ba ! Jak nie my to kto ?