Strona główna | Mapa serwisu | English version  
A był to pamiętny 2008
KREATYWKA > A był to pamiętny 2008

 

Kolejny rok upłynął. Dobry czy zły? Z całą pewnością bardzo kontrowersyjny – dużo się działo. Moje cele te bliższe i  dalsze stworzyły poezja z podziemi. Powiadają, że spokojni i cierpliwi są panami życia. Cierpliwa nigdy nie byłam zawsze chciałam mieć wszystko od razu, już teraz, po co mam czekać. Ten rok nauczył mnie pokory nie tylko w sporcie – w każdej dziedzinie życia. Nie można mieć wszystkiego, a na to co się ma trzeba sporo zapracować. A gdy już coś się osiągnie - dbać i pielęgnować, aby gdzieś nie uciekło siną w dal. Ten rok przekręcił moje życie o 360 stopni, a może i o 400 ? Zmieniło się prawie wszystko. Począwszy od rzeczy fizycznych skończywszy na mentalności. Zaufanie i wiara w ludzi? Kiedyś powiedziałabym, że to jeden z fenomenów tego co mamy, teraz spytam: Co to takiego?  - taka  mała sprzeczność z doczesnym życiem. Czasem dobrze zmienić tor – bo przecież każda droga gdzieś prowadzi. Tylko czy nie jest tak, że brakuje nam odwagi do jego zmiany – taki naturalny lęk przed nieznanym. Bo co gdy już zakręcimy życiem, a koło nadziei zatrzyma się na czymś kompletnie niezgodnym z naszym wnętrzem.  Szczerość to największa wartość -  postępować i żyć zgodnie z rzeczywistością, bez względu na to jak postępują inni.  Szczerość jest ryzykiem samym w sobie.  Nie wystarcz tylko być, trzeba jeszcze żyć. Pastelowe życie wyobraźni kusi, aby w nim pozostać jak najdłużej, ale czasem trzeba zejść na ziemię i spojrzeć na wszystko z innej perspektywy.  Być bardzo ostrożnym, aby nie pędzić przez lata ku fatamorganie. „Ale gdzie jest ta pustynia? Tu jest tylko piasek i gwiazdy”. Czasem warto zacząć wszystko od nowa. Odbić się od podziemnych pozorów. Można wtedy odnaleźć na nowo sporo wartości. Od nowa zauważyć ludzi którzy mnie otaczają – a są to wyjątkowe osobowości – indywidualności jedyne w swoim rodzaju.  Bez względu na to czy biegniemy po lesie,  turlamy się z Saharyjskiej wydmy,  suniemy na rowerach w środku nocy, wiosłujemy po Bałtyku, a może po prostu siedzimy o poranku gdzieś pod Łabskim Szczytem. Trzeba cieszyć się chwilą, bo tylko one są w życiu wyjątkowe, nie żyć przeszłością, tylko przyszłością i teraźniejszością, bo jak to ktoś mądry kiedyś powiedział „ Przeszłość jest coraz dalej przyszłość coraz bliżej”.  Lekceważyć to co było niedobre– to było minęło – nie wracać do tego nigdy więcej, nie patrzeć, nie zastanawiać się, a może i ignorować. 

W tym roku każde dotarcie do mety było dla mnie zupełnie inne. Tysiące nie po układanych emocji, emanujących, gdzieś z wnętrzna: radość, żal, satysfakcja, niedosyt, zachwyt. W tej chwili pamiętam już tylko: radość, satysfakcje, zachwyt, reszta jest nieistotna, trzeba wyciągnąć wnioski na przyszłość i dążyć do „ideału”, ale nie takiego realnego istniejącego gdzieś hen daleko. Ideału z tej pastelowej rzeczywistości – wcale nie musi być najlepszy, najszybszy, ważne aby był i dawał radość i satysfakcję. Trzeba uważać na czyhający na każdym kroku żal do tego co by było gdyby? Nie ma sensu, co by było gdyby pobiegł szybciej, co by było gdyby zadbał o to przed startem – tego nie ma! Czasem warto porozmawiać ustalić wspólne cele , nastawić się na drogę krzyżową i nie zdziwić się jak ona nastąpi. Adventure Race to sport zespołowy w którym cztery indywidualności tworzą największą wartość – jak kiedyś powiedział mój znajomy to takie puzzle, które układają się w jeden unikatowy sposób, aby osiągnąć to co pożądane. Te puzzle też są w MTBO, ja i mój rower to tylko dwa puzzle, ale  aby otrzymać wysublimowany sukces, trzeba ułożyć całą układankę. Ludzie z klubu, pomocna dłoń, wiara, uśmiech w najmniej oczekiwanym momencie, a może po prostu wewnętrzna radość i poczucie bezpieczeństwa składa się na sukces?! Na początku roku ktoś dał mi mapę, kilka dni później poprosił, aby dojechać przez las do wyznaczonego miejsca spotkania – nakierowując mnie telefonicznie jak jechać. Nie byłam w stanie trafić tam sama.. Dało mi to sporo do myślenia. Rezultat jest taki, że dziś  biorę mapę i nie stanowi dla mnie problemu przejechanie 200km maratonu bez większego błędu. Rezultat jest taki, że najzwyklejszy rower, zamienił się - w Lapierrka – coś wyjątkowego zarówno materialnie i mentalnie. Wystarczy tylko uwierzyć w siebie i nie zrażać się milionami niepowodzeń i słów krytyki z początku. Pamiętaj, że możesz wszystko – każdy w życiu plecie swoją nić marzeń i tylko od każdego z nas zależy jakiego koloru i długości będzie. Można nią przepleść kilka dni, ale dopiero jak przepleciesz nią całe życie będzie stanowić wygórowaną wartość.

Na początku roku mój dobry kolega – doświadczony zawodnik AR – wysłuchując cierpliwie moich narzekań, powiedział: „Zobaczysz za rok, jeszcze nie jeden team będzie próbował przekonać Cię do Siebie” Miał racje, dzisiaj jest sporo propozycji. Czasem zastanawiam się jak to się stało? A może właściwie kiedy obudziła się moja wewnętrzna motywacja? Mogę przebierać i wybierać. Może nauczyłam się cierpliwości i chyba właśnie ta cierpliwość jest szczęściem. Wszystko można osiągnąć, bez względu na to ile razy będziesz upadał, to nie ważne, istotne ile razy się podniesiesz. W tym roku udało się mi  podnieść za każdym razem w każdej płaszczyźnie życia...

Dziś już wiem, że był to dobry rok, bo gdy odzywa się w głębi echo sumienia – moje jest kryształowe

 

 

Jesteśmy najlepsi ! No ba ! Jak nie my to kto ?